Epoka wielkiej nudy zaczęła się jakiś tydzień temu.
Dotychczas pasjonująca samotność teraz uporczywie mi dokuczała. Nie żebym tęskniła za domem (nadal jestem święcie obrażona na matkę), tam nigdy nie wrócę. Ale w sumie spotkałam do tej pory tylko jednego wilka i to w dodatku starego świrusa (bredził coś o końcu świata, a takich raczej nie powinno się słuchać). Muszę w końcu spotkać jakiegoś normalnego, uczciwego obywatela do którego będę mogła gębę otworzyć. Jednak znając moje szczęście znowu trafiłam nie na tego wilka co trzeba.
Basior miał szarą, niemal srebrną sierść i błękitne oczy. Pił w pokoju wodę ze źródła. Wesoła, że w końcu kogoś widzę podbiegłam do niego.
-Cze...- nie skończyłam bo basior przypiął mnie do ziemi.
-Kim jesteś?- spytał warcząc.
-To zależy z kim mam do czynienia...- odparłam niepewnie z nutą przestrachu w głosie. Wilkowi raczej nie spodobała się ta odpowiedź.
Nie byłam pewna czy z takiego spotkania wyjdę cało. Zdecydowałam się na szybką akcję.
-Będziemy tak warczeć na siebie czy raczysz ze mnie zejść i pogadać jak cywilizowany wilk?- spytałam.
Basior tylko warknął zirytowany.
-Tak myślałam- mruknęłam i skupiłam się na płynącym obok strumyku. Z wody wystrzeliła "wodnista" macka i pociągnęła wilka za tylną łapę. Chwilę potem wilk już wisiał w powietrzu.
-Postaw mnie na ziemi!- warknął rozkazująco.
-Najpierw obiecaj, że już się na mnie nie rzucisz!- odkrzyknęłam.
Basior jednak nie raczył odpowiadać. Nagle moja "macka" zamarzła i pękła a wilk zgrabnie wylądował na ziemi.
-Niech ci będzie.- warknął.- Jestem Fatum.
-Stream -przedstawiłam się.
Fatum?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pamiętaj by podpisać się pod komentarzem imieniem swojego wilka. Każdy komentarz nie obdarzony podpisem znika w trybie natychmiastowym